Kiedy wreszcie będą te maliny i dlaczego jest ich tak mało – słychać zapytania od firm skupujących maliny przemysłowe. Choć pierwsze zbiory rozpoczęły się w drugiej dekadzie sierpnia, to do tej pory nie mogą się rozkręcić na dobre. Na Lubelszczyźnie, która słynie z produkcji malin, ich zbiory z odmian jesiennych są w tym roku wyjątkowo słabe. Przyczyn jest wiele – słaba kondycja plantacji po zimie, choroby wirusowe, wreszcie przebieg pogody, gdzie szczególnie susza i wysokie temperatury w sierpniu wpływają na słabą jakość owoców.
Niskie zbiory a koszty wysokie
Ewa Skórska z Wierzbicy uprawia maliny na łącznej powierzchni 3 ha, oprócz tego prowadzi skup malin. Jak informuje zbiory w tym sezonie są wyjątkowo niskie zarówno na własnej plantacji, jak też innych okolicznych producentów. Przyczyną jest prawdopodobnie słaba kondycja roślin po okresie zimowym. Choć kondycja roślin jest jeszcze dosyć dobra to jakość owoców – wręcz katastrofalna. Są one drobne, zniekształcone, nierównomiernie dojrzewają, a tam gdzie występują choroby wirusowe – łatwo się rozsypują. Wszystko wskazuje na to, że raczej nie uda się zebrać wszystkich owoców a nawet jeśli – to jakość będzie słaba. To powoduje, że zbiory na większości plantacji na Lubelszczyźnie są stosunkowo niskie, a tym samym droższe. Pracownicy liczą obecnie na zarobki na poziomie minimalnym 80-100 zł/dzień. W sytuacji gdy malin jest mało i 1 osoba zbiera dziennie nie więcej jak 40-50 kg malin za sam zbiór trzeba zapłacić koło 2 zł/kg, co przy cenie zbytu na poziomie 4 zł/kg stanowi 50% naszych przychodów – informuje Ewa Skórska. Plony są niskie co widać już po malinach letnich gdzie, gdzie jak informuje Pani Ewa w normalne lata udawało się zebrać z odmiany ‘Glen Ample’ do 18 t/ha, a w tym roku było zaledwie 6 t/ha. W przypadku sztandarowej odmiany Polka w normalne lata plony sięgały 8-10 t/ha, w tym jeśli uda się połowę – to będzie dobrze – ocenia producentka z Wierzbicy.
Dlaczego słabo plonują maliny w tym roku?
Zdaniem dr Pawła Krawca przyczyn słabego plonowania malin w tym roku jest wiele. Przede wszystkim niestabilna zima, a później kwietniowo-majowe przymrozki miały wpływa na słabą kondycję malin na starcie – w przypadku malin jesiennych na wielu plantacjach mało było odrostów, a ich wzrost powolny. Dużo lepiej wyglądała sytuacja tam gdzie wiosną przykryto plantację agrowłókniną (przyśpieszenie wzrostu pędów) oraz zastosowany zabiegi przyspieszające regenerację. Kolejnym trudnym etapem w rozwoju malin jesiennych był okres kwitnienia, kiedy to wysokie temperatury miały przełożenie na słabe zapylenie i zapłodnienie kwiatów, skutkiem czego są drobne i zniekształcone owoce. Wreszcie susza i upały w pierwszej połowie sierpnia dopełniły uszkodzeń na malinach, zwłaszcza na nienawadnianych plantacjach, gdzie owoce są drobne, zniekształcone, nie dojrzewają równomiernie lub wręcz zasychają. Plagą są przędziorki, które przy wysokich temperaturach miały wyjątkowe sprzyjające warunki do rozwoju, a na większości plantacji nie wykonano odpowiedniej liczby zabiegów zwalczających te szkodniki. W skrajnych przypadkach dochodziło nawet do defoliacji dolnych liści. Sytuacja nie wiele się poprawia po opadach jakie wystąpiły w ostatnich dniach, miejscami przeszły nawet gradobicia uszkadzając rośliny i owoce. Szczególnie niska jest jakość owoców na odmianie Polka, gdzie zniszczenia potęguję wszechobecne i niemożliwe do wyeliminowania choroby wirusowe. Dużo lepiej wygląda sytuacja na plantacjach z odmianą Polana.
Póki co nie widać reakcji ze strony zakładów pozyskujących maliny. O ile nie ma problemu z pozyskaniem surowca przeznaczonego na pulpę i grys (ceny kształtują się na poziomie 3,8-4,2 zł/kg) tak już o wiele trudniej pozyskać dobrej jakości maliny w klasie ekstra (około 4,5 zł/kg).
Tak więc póki zbiory malin jesiennych na dobre się jeszcze nie rozpoczęły. Pojawia się też pytanie – czy w ogóle się rozpoczną w tym sezonie?