Miseczniki na borówce – monitoring plantacji (02.04.2023 r)


Pogoda w ostatnich tygodniach pogoda była bardzo dynamiczna i z dnia na dzień przechodziła od śniegu i lodu do ciepłych promieni słońca. Niezależnie od tego co mamy za oknami to mamy już wiosnę i czas ochrony, a co ważniejsze intensywnych lustracji już się rozpoczął.

Na kolanach

Plantatorzy borówek, którzy mieli w minionym sezonie problemy z misecznikiem lub jedynie zaobserwowali jego niewielkie nasilenie na plantacjach są zmuszenie do tego by przy najbliższym ociepleniu zacząć przegląd swoich plantacji pod kontem obecności tego szkodnika.

Gdzie jednak szukać? Miseczniki ubiegły sezon zakończył w postaci młodych, często niemal niewidocznych larw żerujących na liściach. Wraz z liśćmi spadł na ziemię, gdzie przezimował i wraz z pierwszymi promieniami słońca budzi się i rozpoczyna powolną wędrówkę w górę pędów, gdzie będzie się chciał zagnieździć. Szukajmy go zatem u podstawy pędów, szczególnie w różnego rodzaju załamaniach i spękaniach kory.

Na obserwację misecznika warto zabrać lupę ponieważ osobni wiosną są bardzo małe i mają długość około 0,5 mm.

Kiedy?

To właśnie podczas migracji larw w górę pędów koniecznie jest jego zwalczanie. Podczas tej wspinaczki szkodniki te nie odżywiają się, zatem substancje systemiczne, które mogły by pobierać również z sokami roślin nie będą skuteczne. Bytując na pędach są jednak doskonale wystawione na działanie produktów o działaniu mechanicznym, zalepiający jak np. produkty olejowe. 

Do skuteczności takiego zabiegu konieczne jest by szkodnik został w pełni pokryty olejem, który uniemożliwia mu oddychanie i poruszanie się. Zabieg powinien być wykonany jak najprecyzyjniej, przy niskiej prędkości przejazdu, dużej ilości cieczy roboczej (nawet do 1000 l/ha) i wysokiej dawce preparatu olejowego, czasami nawet w ilości 20 l/ha.

By uzyskać pełne pokrycie roślin plantatorzy często wykonują zabieg przejeżdżając jednym międzyrzędziem w obydwie strony. 

Na dwa razy

Migracja miseczników z miejsc zimowania jest długotrwała i będzie trwała niema do kwitnienia. Niemniej jednak należy je zwalczane już od samego początku, tak by nie dopuścić do zagnieżdżenia się ich na pędach. Dlatego też zabieg olejem można wykonać dwukrotnie by „złapać” szkodniki zarówno z pierwszych jak i późniejszych migracji. W przypadku tych zabiegów nie ma konieczności opryskiwania krzewów po sam wierzchołek, bo szkodniki tam jeszcze nie dotarły. Można zatem wykonać zabieg do połowy lub  2/3 wysokości krzewów.

Bez obaw

Plantatorzy mają wiele obaw przy stosowaniu preparatów olejów. Są one jednak w pełni bezpieczne przy stosowaniu nawet na mocno rozwiniętą tkankę zieloną, jeżeli zachowamy kilka zasad ostrożności.

  1. Nie stosować po przymrozku i jeżeli przez kilka następnych dni może wystąpić przymrozek.
  2. Zachować odstęp 7 dni przed i po oleju od preparatu siarkowego.
  3. Zachować odstęp 3-4 dni przed i po zabiegu kaptanem i stosowanych w dużych stężeniach nawozach dolistnych.

Co ważne, preparaty olejowe możemy z powodzeniem mieszać z produktami miedziowymi czy też nawozami mikroelementowymi, chociażby z borem i cynkiem, czyli z wiosennymi standardami.

Partnerami monitoringu plantacji są firmy Bayer i UPL Polska




ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj