Trudny rynek owoców mrożonych

Czy dobrej jakości truskawki z szypułką będą w tym roku w cenie?



Wielki wpływ na ceny owoców oferowane w skupie ma przebieg sprzedaży mrożonek w okresie jesieni, zimy i wiosny. Z branży napływają różne, czasem sprzeczne informacje. O podzielenie się wiedzą o obecnej sytuacji jak i przewidywaniami co do przyszłości poprosiłem Andrzeja Gajowniczka, prezesa Krajowego Stowarzyszenia Przetwórców Owoców i Warzyw oraz Małgorzatę Długosz dyrektor handlową Real S.A., a więc osobę odpowiedzialną za zakupy owoców czynione przez tę firmę.

Ceny mrożonych truskawek spadają

Cena truskawek mrożonych na rynku obniża się. Obecna nie jest adekwatna do stawek płaconych latem w skupie. Teraz za 1 tonę mrożonych owoców można uzyskać 1500-1550 euro, podczas gdy w szczycie sezonu można było otrzymać nawet 1700-1750 euro/t. – informuje M. Długosz. Zgadza się z tym A. Gajowniczek, w ocenie którego obecna stawka nie pozwala zakładom wypracować odpowiedniej dochodowości. Stawia to w trudnej sytuacji zwłaszcza te podmioty, które wcześniej nie zakontraktowały produkcji. Wygląda też na to, że w mroźniach krajowych są pewne zapasy mrożonej truskawki. Co więcej, liczyć trzeba się z importem surowca do UE z zewnętrznych państw. Tu poważnym graczem jest Egipt, spore wolumeny mrożonek spływają z Maroko. Wciąż liczą się Chiny, ale coraz poważniejszym eksporterem staje się Ukraina. Powstają tam nowoczesne, produktywne plantacje a także zaawansowane technologicznie zakłady. Tamtejsi plantatorzy nie doświadczają takich problemów z podażą pracy jak nasi. W perspektywie kilku kolejnych lat kraj ten może zagrozić naszemu na rynku mrożonej truskawki – uważa A. Gajowniczek. Oboje moi rozmówcy przyznają, że krajowa truskawka, która trafiła do mrożenia była ogólnie dobrej jakości.

Mało mrożonej maliny w kraju, ale podaż i tak jest wysoka

O ile na jakość dostarczanych do zakładów truskawek w zasadzie nikt nie narzekał, o tyle kondycja malin była przeważnie słaba. Sporo maliny trafiło na tłoczenie. Tylko pewna, nieznaczna ilość nadawała się do zamrożenia. Ceny były niskie, plantatorzy nie dbali więc o plantacje. Mamy też sygnały, że sporo malin nie zostało zebrane. Czy to będzie mieć wpływ na zwiększenie cen mrożonek lub ewentualnie stawek za maliny do mrożenia w kolejnym sezonie? Szczerze wątpię – informuje M. Długosz. Jako przyczynę wskazuje dużą podaż mrożonej maliny z innych państw. W poczet kluczowych eksporterów wlicza takie państwa jak Macedonia, Serbia, Chorwacja, Chiny, Ukraina i Chile. Mrożone owoce z tych krajów spływają do państw UE, które coraz to mniej chętnie czynią zakupy u polskich eksporterów. Malina ekstra na światowym rynku kosztowała w sezonie 1400-1600 euro/t, a malina grysowa ok. 900-1000 euro/t. Sytuacja na rynku malin jest pokłosiem wysokiej dochodowości tej uprawy w poprzednich latach. Pojawiło się więc bardzo dużo nowych nasadzeń nie tylko w Polsce i w krajach wymienionych przez panią Długosz, ale również w Mołdawii i Bułgarii. Moim zdaniem w tej chwili mamy do czynienia z nadprodukcją malin i dlatego ceny oferowane plantatorom są zbliżone do kosztów produkcji lub może nawet i niższe – informuje A. Gajowniczek.

Andrzej Gajowniczek

Katastrofalna sytuacja na rynku owoców zbieranych maszynowo

Produkcja czarnej porzeczki i aronii jest stosunkowo prosta. Do tego system dopłat i usprzętowienie gospodarstw w minionych latach sprawiły, że mamy do czynienia z ogromną nadprodukcją. Co gorsza, wciąż powstają nowe nasadzenia, zwłaszcza porzeczki. Polska jest dominującym producentem tych owoców, a przecież świat może ich wchłonąć ograniczone ilości – uważa A. Gajowniczek. W jego ocenie dopóki poziom produkcji nie ulegnie redukcji, nie ma co liczyć na wyższe stawki. Na domiar złego, zapasy poczynione przez zakłady w wyjątkowo urodzajnym 2018 roku są tak duże, że nawet w przypadku niższych plonów uzyskanych w 2019 roku ceny omawianych owoców będą niskie. Nie da się zarobić także na agreście. Tu problemem jest kwestia jakościowa. W Polsce uprawiane są odmiany kolcowe. Dlatego kraj nasz przestał być postrzegany jako źródło atrakcyjnego agrestu. Jedyna szansa jaką widzę na wyższe ceny za krajowy agrest, to nieurodzaj na Węgrzech. Tam uprawiany jest agrest bezkolcowy, chętniej nabywany przez zakłady. Jeżeli nie uda im się go skupić tam, to będą zmuszone surowca poszukać w Polsce. W każdym razie uważam, że zakładanie nowych plantacji agrestu w Polsce jest nieuzasadnione – uważa M. Długosz.

Przede wszystkim wolny rynek

Andrzej Gajowniczek twierdzi, że wszelkie rozwiązania gospodarcze nieoparte o prawa wolnorynkowe nie mają szansy przetrwać próby czasu. Przecież to nie my ustalamy ceny za owoce. Mroźnie skupują surowiec, który następnie odsprzedają do zakładów wytwarzających na jego bazie żywność. Jak mamy zmusić je do zapłacenia nam wyższych stawek, byśmy sami mogli zaoferować je ogrodnikom? Kogo będzie obchodziło to, że zostaniemy objęci systemem kontraktacji? Nabywcy mrożonych owoców będą mogli zaopatrzyć się na Ukrainie albo w innym jeszcze kraju. Świat obejdzie się bez polskich owoców. Aby ta działalność dalej się wszystkim opłacała, to przede wszystkim trzeba ograniczyć produkcję – dzieli się swymi przemyśleniami szef Real SA i KSPOiW.









Poprzedni artykułMaliny głównym bohaterem premiery w Stolicy Dobrego Piwa
Następny artykułIntervitis Interfructa Hortitechnica 2018 w dniach 4-6 listopada

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj