Stowarzyszenie Plantatorów Jagody Kamczackiej – plany i wyzwania

Andrzej Krupiński , prezes SPJK



W Konferencji Kamczackiej odbywającej się 9 listopada 2017 roku w Ożarowie Mazowieckim uczestniczyło Stowarzyszenie Plantatorów Jagody Kamczackiej (SPJK). Organizacja została powołana w lutym 2017 roku. O tym czym zajmuje się zrzeszenie, a także o jego planach na dalszą działalność i o jagodzie kamczackiej rozmawiałem z Andrzejem Krupińskim, prezesem SPJK.

W jakim celu powstawało Stowarzyszenie Plantatorów Jagody Kamczackiej?

Andrzej Krupiński: Są w zasadzie trzy bardzo ważne zadania jakie ma spełniać nasza organizacja. Po pierwsze ma reprezentować interesy członków. Po drugie ma zajmować się promocją spożycia owoców jagody kamczackiej, propagowaniem jej prozdrowotnych właściwości. No i po trzecie zależy nam na zrzeszaniu osób, które stosują w swoich gospodarstwach dobre praktyki ogrodnicze. Chcielibyśmy, aby powstały programy nawożenia i ochrony jagody kamczackiej. Obecnie każdy próbuje testować różne rozwiązania agrotechniczne na własną rękę, a dobrze byłoby wypracować skuteczne, jednolite schematy działania dla wszystkich członków organizacji.

A ilu ich jest?

AK: Obecnie w naszych szeregach jest 38 członków. Oczekuje na przyjęcie kolejne 10 osób. Konferencja Kamczacka pokazała, że zainteresowanie uprawą tego gatunku jest bardzo duże, więc pewnie stowarzyszenie będzie rosło w siłę. Jesteśmy młodą organizacją, ale z dużym potencjałem. Rósł będzie też areał upraw prowadzonych przez członków zrzeszenia. Obecnie wynosi on ok. 150 ha. Są to młode kwatery, więc ich produktywność także będzie z czasem wzrastać.

Arkadiusz Piasecki (od lewej), Andrzej Krupiński – prezes SPJK i Emil Walczak wiążą duże nadzieje z uprawą jagody kamczackiej w Polsce

Czy są jakieś różnice w prawach i obowiązkach wynikające z wielkości plantacji członków?

AK: Nie, wszyscy są równi. Nie ważne, kto uprawia większy areał, czy dłużej. Wszyscy mają jeden głos. Co ciekawe, bardziej aktywni są nawet ci członkowie, których kwatery są mniejsze. Bardziej angażują się oni w pracę w strukturach stowarzyszenia. Pewnie po prostu maja na to więcej czasu. Ich pomoc jest niezwykle cenna. Wierzymy, że gdy Stowarzyszenie Plantatorów Jagody Kamczackiej urośnie, wszyscy dzięki temu zaangażowaniu skorzystamy.

Jakie odmiany uprawiają członkowie organizacji?

AK: Zróżnicowanie w tym względzie jest bardzo duże. Wszyscy wciąż się uczymy, testujemy różne możliwości. Duże zainteresowanie wzbudzają odmiany kanadyjskie, które dają duże i smaczne owoce. Ale także polskie warianty cieszą się uznaniem. Jednym z powodów jest ich łatwy zbiór mechaniczny. Nie mamy jeszcze wypracowanych jednolitych standardów jakości owoców, które należy spełniać. Ale ich jak najwyższa jakość też jest oczywiście priorytetem.

Czy Stowarzyszenie Plantatorów Jagody Kamczackiej zamierza podjąć działania zmierzające do ułatwienia sprzedaży owoców?

AK: Zdecydowanie tak. Interesuje nas wytworzenie kompletnego łańcucha dostaw, zagospodarowanie każdego z jego ogniw. Nie sztuką jest wyprodukować owoce, chodzi o to, by na nich zarobić. To ważne zwłaszcza w Polsce, gdzie konkurencja innych owoców jagodowych jest bardzo silna. Dla przykładu, truskawki czy maliny są przecież tańsze, a także smaczne.

Czy pokładacie zatem nadzieje w eksporcie?

AK: Bez wątpienia widzimy w nim znaczny potencjał. W orbicie naszych zainteresowań leżą kraje Ameryki Północnej i Azji. Europa jeszcze nie jest tak atrakcyjnym rynkiem. Wygląda również na to, że Polska jest obecnie największym producentem tych owoców. Analizując powierzchnie i udział odmian, eksportować będziemy raczej mrożonki i półprodukty. Nie ma co jednak wykluczać eksportu mniejszych partii świeżych owoców do krajów ościennych, czy generalnie tych znajdujących się w UE.

Jak Stowarzyszenie Plantatorów Jagody Kamczackiej zapatruje się na przepisy o Rolniczym Handlu Detalicznym?

AK: Mini-przetwórstwo to atrakcyjny kierunek zagospodarowania owoców dla wielu gospodarstw. Przydałaby się tu jednak dalsza liberalizacja prawa. Z haskapu można wytwarzać dobre wina, czy nalewki. Drobny wytwórca alkoholu musiałby jednak przejść administracyjną drogę, która dla zdecydowanej większości jest zniechęcająca. Ale jagoda kamczacka wybornie nadaje się do produkcji dżemów czy konfitur. Bardzo byśmy chcieli, by choć w takiej formie zostawała ona w Polsce. To przecież owoc bardzo zdrowy, o bardzo wysokiej zawartości antocyjanów.

Konferencja Kamczacka odbywająca się 9 listopada 2017 roku była największym tego typu wydarzeniem na świecie

A co można powiedzieć o cenach owoców w 2017 roku?

AK: Ceny były dobre. Produkt przemysłowy kosztował 12-14 zł/kg. Za owoce deserowe można było uzyskać nawet 18-20 zł/kg. Jest to pewnie kwestia niewielkiej podaży. Ale to szybko się zmieni. Nie tylko przybywa nowych nasadzeń, ale także w tym jeszcze sezonie młode kwatery będą coraz lepiej plonować. Towaru będzie więc co sezon pojawiać się znacznie więcej. Dlatego trzeba koniecznie działać już teraz. Jeśli tego nie zrobimy, jeśli nie spopularyzujemy jagody kamczackiej i nie wytworzymy przepustowych kanałów jej dystrybucji, to będziemy skazani na niższe ceny.

Czy pokusi się pan o prognozę cenową na kolejne lata?

AK: Chyba nikt się na to nie odważy. Tego nie można raczej przewidzieć. Wiemy jedynie dwie rzeczy. Z jednej strony rośnie areał uprawy tego gatunku, a z drugiej jakość agrotechniczna. Pojawią się nowe, coraz lepsze programy nawożenia krzewów, ich ochrony, nawadniania i fatygacji. Oba te czynniki rokują olbrzymi wzrost produkcji w kraju. Zgodnie z prawami ekonomii więcej towaru to niższa cena. Ale być może poprzez działania zmierzające do wygenerowania popytu uda się ustrzec tego niekorzystnego efektu, lub przynajmniej go spowolnić.

Słuchacze z zainteresowaniem wysłuchali przygotowanych wykładów

Jak ocenia Pan warunki klimatyczne Polski do uprawy jagody kamczackiej?

AK: Rok 2017 pokazał, że haskap nie lubi nadmiaru wilgoci. Krzewy rosnące w kwaterach na niskim terenie, gdzie długo utrzymywała się wysoka wilgotność gruntu, były atakowane przez choroby grzybowe. Wygląda na to, że jagoda kamczacka lepiej znosi suszę niż takie warunki uprawy jak w 2017 roku. Pewnych problemów przysparzają też zimowe ocieplenia i wiosenne mrozy. Dla tego gatunku najlepsza byłaby mroźna i długa zima, ale po niej stabilne przejście w lato. Na szczęście nie widać jeszcze w Polsce szkodnika, który upodobałby sobie szczególnie jagodę kamczacką.

Co jest obecnie największym wyzwaniem dla plantatorów jagody kamczackiej?

AK: Moim zdaniem jest to deficyt wiedzy. Te większe, powiedzmy 30-hektarowe gospodarstwa korzystają z zewnętrznego doradztwa. Mniejsi plantatorzy, zwłaszcza w okresie inwestycyjnym, nie mogą często sobie na to pozwolić. Dlatego skazane są na naukę na własnych błędach, która jest niestety bardzo kosztowna.

Dziękuję za rozmowę

– rozmawiał Michał Piątek







Poprzedni artykułOstatnia szansa na wygraną
Następny artykułZbiory truskawek w Hiszpanii nabierają tempa