Opyla się zapylać, cz. 2




W poprzedniej części tekstu przedstawiona została ekonomiczna wartość zapylania i kwestie związane z zapewnieniem owadom bezpieczeństwa. Pora więc na dokonanie przeglądu zapylaczy. Scharakteryzowane zostaną wymogi i zasady wykorzystywania trzmieli, murarki ogrodowej i pszczoły miodnej.

Trzmiele

To z pewnością najlepszy wybór do zapylania upraw pod osłonami. Te, zwłaszcza w przypadku truskawki i maliny stają się coraz bardziej popularne. Ale trzmiele można wykorzystywać także w uprawach polowych. Są znacznie większe i silniejsze od robotnic pszczół miodnych. Podczas odwiedzają kwiatów wprawiają je w wibracje o regularnej częstotliwości, co sprzyja wysypywaniu się pyłku z pylników. Owady te mają języczek, którego długość może dochodzić do 24 mm, co sprawia, że są w stanie zapylić kwiaty o długiej rurce korony. W tym samym czasie są też w stanie odwiedzić dwa razy więcej kwiatów niż pszczoły. Ule trzmiele powinny zostać zainstalowane w suchym, cichym, przynajmniej częściowo zacienionym miejscu. Najlepiej umieścić je na podestach o wysokości 1-1,5 m równomiernie na plantacji, gdyż owady te nie odbywają długich lotów. Jako, że ule są najczęściej wykonane z kartonu, należy zabezpieczyć je przed deszczem. Pewne szkody mogą także czynić mrówki, więc należy ograniczyć ich dostęp do wnętrza ula. Dla optymalnego efektu, liczbę uli trzmielich należy dostosować do wielkości plantacji. Na polskim rynku rodziny trzmiele oferują takie firmy jak: Agroconsult, Biobest, Brinkmann, Koppert, Polski Trzmiel czy Syngenta Bioline. Produkty dostępne na rynku są praktycznie bezobsługowe. Trzmiele nie wymagają przeglądów, a zapas syropu cukrowego wystarcza na cały okres użytkowania rodzin. Są jednak także jednorazowe. Po kilku tygodniach owady opuszczają ule i w kolejnym sezonie należy zakupić nowe rodziny trzmiele.

Ul mogący pomieścić 4 rodziny trzmiele
Ul mogący pomieścić 4 rodziny trzmiele

Murarka ogrodowa

Zapewnienie murarce ogrodowej odpowiednich warunków do życia nie nastręcza zbyt wielu trudności. Jeżeli plantator zdecyduje się na wykorzystanie naturalnych materiałów, to nie jest w zasadzie związane z koniecznością ponoszenia nakładów finansowych. Wymaga jednak pewnego nakładu czasu i pracy. Idealnie na budowę gniazd nadają się źdźbła trzciny pospolitej. Można je pociąć na odcinki o długości 18-20 cm. Ważne jest, by większość miało średnicę ok. 8 mm. Z rurek gniazdowych o mniejszych średnicach, wynoszących 5-6 mm, lęgnąć będą się samce, w przypadku rurek o średnicy 6-7 mm populacje samców i samic będą liczebnościowo zbliżone. Istnieje także możliwość zakupu gotowych rozwiązań gniazdowych dla murarki, ale jest to związane z wydatkiem kilku tysięcy złotych, jeżeli plantacja jest towarowa i wymaga wielotysięcznej populacji owadów zapylających. Po zakupieniu kokonów przygotowane gniazdo należy ustawić w ich bezpośrednim sąsiedztwie w chwili, gdy kwitną już pierwsze rośliny, czyli w pierwszych dniach kwietnia. Owady opuszczające kokony będą zasiedlać nowe gniazda. Niektórzy plantatorzy mogli zapoznać się z murarką ogrodową w ramach akcji „Budujemy populację owadów zapylacjących”, którą realizowała firma Sumi Agro Poland, w porozumieniu z dr Dariuszem Teperem, czołowym krajowym specjalistą od hodowli tego zapylacza.

Dr Dariusz Teper podczas prelekcji
Dr Dariusz Teper podczas prelekcji

Oblot murarki trwa od kwietnia do końca czerwca. Nadają się więc do zapylenia większości gatunków jagodowych, może poza powtarzającymi owocowanie truskawkami i malinami jesiennymi – oba gatunki wykształcają kwiaty aż do października, a czasem nawet listopada. Murarki ogrodowe podobnie jak trzmiele nie odbywają długich lotów, więc ważne jest równomierne rozstawienie skrzyń z gniazdami na plantacjach, możliwe w jak najmniejszej odległości od zapylanych krzewów.

Kokony powyjmowane z trzciny
Kokony powyjmowane z trzciny

Murarka ogrodowa wymaga pewnej troski także zimą. Kokony muszą być przechowywane w suchym, chłodnym pomieszczeniu. Musi ono być koniecznie zabezpieczone przed dostępem gryzoni, które mogłyby poczynić olbrzymie spustoszenie w populacji. Najgroźniejszym pasożytem zagrażającym owadom jest roztocz  Chaetodactylus osmiae, który żywi się pyłkiem roślinnym. Namnażając się intensywnie w okresie zimowli, odcina larwę od pokarmu i powoduje jej śmierć głodową, a roznosi się na ciele pszczół. W ostatnich miesiącach zimy dobrze jest oddzielić kokony dobrze wykształtowane od mniejszych, zdeformowanych. Higiena polega tu przede wszystkim na usunięciu oprzędów kokonów oraz tych właśnie mniejszych, niepełnowartościowych i ich spaleniu, by uniemożliwić pasożytom namnażanie się.

Pszczoła miodna

To ten gatunek wciąż pozostaje najważniejszym z zapylaczy. Odpowiada za zapylenie ok. 60% wszystkich roślin owadopylnych na planecie. Choć pojedyncza robotnica pszczoły miodnej porównywana z pszczołą samotnica czy trzmielem ziemnym wypada gorzej, to bezdyskusyjną przewagę daje jej liczebność społeczności w której żyje oraz zróżnicowanie rasowe pozwalające na dostosowanie odpowiedniego wariantu do prowadzonej plantacji, lub różnych plantacji. Na przykład syntetyczna rasa Buckfast, której rodziny utrzymują wysoką liczebność przez cały sezon, buduje społeczności o liczebności przekraczającej niekiedy 80 tys. sztuk, z czego przynajmniej połowę stanowią pszczoły lotne. Wstawiając więc 30-35 uli pszczelich na plantację i zakładając, że każdy ma średnio 30 tys. robotnic sprawiamy, że w jagodniku pracuje jednocześnie milion zbieraczek zapylających kwiaty. Dodatkowo warto wspomnieć, że ule nie wypszczelają się jak w przypadku trzmieli, a także oblot trwa przez cały sezon – nie jak w przypadku murarki. Pszczoła miodna jest więc najlepszym wariantem na uprawy polowe tam, gdzie zapylacze potrzebne są od wczesnej wiosny aż do jesieni. Pszczoły gromadzą też towarowy miód, propolis, wosk, mleczko pszczele czy obnóża pyłkowe, które ich opiekun może sprzedawać. Inaczej więc niż w poprzednio omawianych przypadkach poza zapylaniem krzewów zarabiają też dodatkowo swoja pracą. Pewnym mankamentem jest, że nie oblatują krzewów przy temperaturach niższych niż 11-12 stopni w przypadku rasy Buckfast. Niechętnie latają też w mżawce. Z drugiej jednak strony konstrukcja większości kwiatów i tak sprawia, że o ich zapylenie przy temperaturze poniżej 15 stopni i w warunkach dużej wilgotności jest po prostu trudno. Pszczoły mają też swoje pasożyty i wiele zidentyfikowanych chorób inwazyjnych i nieinwazyjnych, bakteryjnych i wirusowych. Trzeba je też dość intensywnie zakarmiać na zimę, dokonywać przeglądu gniazd w sezonie. Jeżeli jednak plantator zdecyduje się na współpracę z pszczelarzem wędrownym, to wszelkie prace związane z chowem czy hodowla pszczół będą po stronie tej właśnie osoby.

Około 300 l miodu pszczelego o wartości rynkowej wynoszącej 10 000 zł
Około 300 l miodu pszczelego o wartości rynkowej wynoszącej 10 000 zł

Każde z powyżej wspomnianych rozwiązań ma więc swe atuty, każde ma też wady. Jak zwykle, nie ma rozwiązań idealnych. Po stronie plantatora jest więc podjęcie decyzji co do wyboru gatunku zapylacza. Warto też pamiętać, że wymienione opcje nie wykluczają się. Wariant, gdzie główny trzon populacji zapylającej stanowi pszczoła miodna a murarka ogrodowa lub trzmiele pełnią funkcję uzupełniającą jest jak najbardziej do przyjęcia i wydaje się mieć rozliczne atuty.









Poprzedni artykułProdukcja i ceny owoców jagodowych w Polsce w 2016 roku
Następny artykułDo 300 tys. zł wsparcia dla rolników

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj