Mądre wnioski po borówkowym sezonie





Koniec roku to jak zawsze dobry czas na podsumowania. Nie chodzi jednak o to by narzekać i mówić jak było trudno i źle, ale by na podstawie doświadczeń z tego sezonu, zaczerpnąć naukę na przyszłość. W takim kierunku odbyłem rozmowę z prezesem Stowarzyszenia Plantatorów Borówki Amerykańskiej – Ireneuszem Komorowskim. Jak Pan ocenia miony sezon, jeśli chodzi o zbiory, podaż i sprzedaż owoców borówki?

– Ireneusz Komorowski: Miniony sezon był dla nas bardzo trudny, na co złożyło się kilka czynników. Po pierwsze pogoda, która z jednej strony sprzyjała (przynajmniej w naszym regionie, centralnej Polski) wzrostowi roślin i dorastaniu jagód, ale częste opady deszczy utrudniały prowadzenie zbiorów i miały wpływ na pogorszenie jakości owoców. Po drugie – embargo na sprzedaż owoców do Federacji Rosyjskiej. W moim przypadku jeszcze w lipcu udało się pewne ilość borówki sprzedać kontrahentom z Rosji, po czym 1 sierpnia nastąpiło całkowite zahamowanie handlu z tamtejszymi odbiorcami. Miało to moim zdaniem wpływ na kształtowanie się cen na rynku krajowym oraz dużą podaż owoców w niektórych okresach. Po za tym pojawiły się na niektórych plantacjach problemy z pozyskaniem odpowiedniej liczby pracowników do zbioru owoców.

Ireneusz Komorowski, prezes SPBA i producent owoców borówki wysokiej

Wspomniał Pan o zawirowaniach pogodowych. Co konkretnie najbardziej przeszkadzało w sezonie 2014?

– I.K.: Przekropna aura, czyli częste opady deszczu z jakimi mieliśmy do czynienia w okresie zbioru owoców. Przypomnę tu, że w przypadku borówki, zwłaszcza gdy ma być ona kierowana na eksport, bezwzględnym warunkiem jest zbieranie suchych owoców. Tak więc nawet krótkotrwałe opady często na kilka godzin lub nawet cały dzień blokowały zbiór owoców. Z tym też związane były poważne problemy organizacyjne. Opóźnienia w zbiorze powodowały, że owoce przejrzewały na krzewach, a zebrane miały niezbyt dobrą jakość. Pojawiały się też problemy z pracownikami. Nawet w naszym gospodarstwie, gdy pogoda temu sprzyjała próbowaliśmy podgonić zbiory, ale nie było chętnych do pracy. Tymczasem wiadomo jak wyglądają procedury związane z zatrudnianiem pracowników, zwłaszcza spoza granic Polski. Nie da się z dnia na dzień zatrudnić wymaganej ich liczby w gospodarstwie. Wymaga to czasu i przejścia szeregu procedur.

Czy w związku z tym jakość owoców była zadowalająca w tym sezonie?

– I.K.: Z tym też były spore problemy w tym roku. Przede wszystkim trudne warunki panowały już w okresie się kwitnienia borówki, kiedy to częste były opady deszczu, a to utrudniało terminowe wykonanie zabiegów na wielu plantacjach. Później w czasie zbiorów gdy nadmiar opadów powodował trudności z terminowym zbiorem owoców, potęgowały się problemy z chorobami grzybowymi. Zebrane owoce, w niektórych momentach, miały słabą jakość, a ponadto pojawiały się na nich szybko objawy szarej pleśni czy antraknozy. To wszystko miało wpływ na rynek, i w niektórych momentach zniechęcenie odbiorców – zwłaszcza tych którzy eksportowali owoce – do borówek.

A jaki był ten rok pod względem plonów borówki?

– I.K.: Jeśli chodzi o zbiory borówki w roku 2014 to były one bardzo dobre. Na poszczególnych plantacjach było różnie, ale szacujemy, że zebrano w minionym roku 20-50% więcej owoców borówki niż w roku 2013. Cofając się w czasie zima 2013/14 była dość łagodna, wiosną co prawda wystąpiły przymrozki w niektórych regionach kraju, ale nie spowodowały one znaczących strat na plantacjach. W trakcie sezonu wegetacyjnego, duża ilość opadów i ciepła, sprzyjały dorastaniu jagód. To wszystko w połączeniu z faktem, że coraz więcej plantacji wchodzi w okres pełnego plonowania, przełożyło się na rekordowe zbiory borówki w 2014 roku. Jednocześnie wspomniane wcześniej utrudnienia dotyczące terminowego zbioru owoców, spowodowały znaczne straty plonu – na niektórych plantacjach nawet około 20% owoców, nie zostało zebrane lub opadło z krzewów.

Jak kształtowały się ceny zbytu borówek? Czy były zadowalające dla plantatorów?

– I.K.: Na początku sezonu ceny były zadowalające. Wtedy zresztą chłonny jest zarówno rynek krajowy, jak również zagraniczni odbiorcy chętnie kupują polskie borówki, które mają dobrą jakość, wielkość i smak. Najgorsza sytuacja panowała wówczas gdy mieliśmy pełnię zbioru ‘Bluecropa’. Odmian ta przeważa w nasadzeniach na naszych krajowych plantacjach, i okres gdy zaczynają się już pełne zbiory na ‘Bluecropie’ zawsze wiąże się ze wzrostem podaży borówki na rynku. Jako producenci próbujemy temu przeciwdziałać, przechowując owoce w chłodni. Dysponując komorami chłodniczymi z możliwością modyfikowania atmosfery, można przechowywać owoce borówki przez okres nawet 4-6 tygodni. W tym roku okazało się to jednak bardzo trudne i nieuzasadnione, a przetrzymywanie w chłodni owoców ‘Bluecropa’ przez 3-4 tygodni, często kończyło się porażką, gdy okazywało się że po otwarciu komór, jagody nie nadają się do handlu. Powodem tego była oczywiście jakość owoców, które w tym sezonie ewidentnie nie nadawały się do długiego przechowywania.

Tak więc w najbardziej krytycznych momentach cena na rynku hurtowym spadała do 7 zł/kg, a przy skupie owoców na eksport, gdzie wymagania były bardziej wygórowane do 9-10 zł/kg. Był to przy tym dość długi okres bo trwał on blisko 4 tygodnie. W ten sposób cena sprzedaży zbliża się powoli do granicy opłacalności, gdyż z wyliczeń ekonomistów wynika, że koszt produkcji borówki wynoszą u nas około 7 zł/kg. To wskazuje na potrzebę szukania sposobów na to by ograniczać te koszty.

Jakie zatem Pana zdaniem można wyciągnąć wnioski po tym sezonie?

– I.K.: Tych wniosków jest sporo, ale takim najważniejszym, jaki mi się nasuwa to jest to, że w najbliższych latach konieczna może się okazać wymiana plantacji, zwłaszcza odmian, w przypadku których jakość owoców nie będzie odpowiadała wymaganiom współczesnego rynku, a nawet ‘Blucropa’. Okazuje się, że obecnie mamy dostępne już nowe odmiany, o owocach bardziej atrakcyjnych pod względem jakości, wielkości czy smaku. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że nie wszystkie nowości sprawdzą się w uprawie. Wszystko weryfikuje pogoda, a tak naprawdę przebieg zimy, gdyż to właśnie niskie temperatury zwykle ograniczają możliwość wprowadzania nowych odmian do uprawy w naszym klimacie. Kolejna kwestia to przygotowanie się do kampanii zbiorów. Po tym roku uzasadniona wydaje się potrzeba zatrudniania większej liczby pracowników do zbioru, tak by możliwy był terminowy zbiór owoców, nawet w sytuacji zawirowań pogodowych. Do niedawna wystarczające było zapewnienie 10 osób do zbioru owoców z 1 ha w pełni owocującej plantacji, po tym roku można stwierdzić, że dla zapewnienia płynności zbiorów wskazane byłoby posiadanie 15 osób/ha plantacji. Innym sposobem na poprawę organizacji zbiorów mogłoby by być zastosowanie osłon, w postaci tuneli czy foliowych daszków, które by chroniły krzewy i owoce przed deszczem. Dobrze byłoby mieć 30%, a najlepiej 50% plantacji pod tego typu osłonami, co na pewno pozwoliłoby płynnie realizować zbiory owoców. To jednak wiąże się ze sporymi inwestycjami i nie każdy będzie mógł sobie na to pozwolić.


Może jeszcze na koniec jakaś rada dla tych, którzy myślą o założeniu plantacji borówki wysokiej? Czy przy obecnej skali nasadzeń w Polsce, jest to w ogóle uzasadnione?

– I.K.: Z naszych szacunków wynika, że powierzchnia upraw borówki wysokiej w Polsce może sięgać 4000 ha, a nawet więcej. Wiele plantacji powstało w ostatnich kilku latach, i powoli zaczną one wchodzić w pełnię owocowania. Należy zatem przewidywać, że podaż owoców borówki na rynku będzie rosła. Planując nowe nasadzenia trzeba umiejętnie dobrać odmiany, dopasowując je do warunków mikroklimatycznych w poszczególnych regionach, jak również możliwości sprzedażowych. Trzeba również patrzeć na ten biznes jako inwestycję długoterminową, już na starcie planować konieczność instalacji osłon w kolejnych latach, bezwzględnie pomyśleć o systemie nawadniania najlepiej w połączeniu z fertygacją i wielu innych elementach. W moim mniemaniu czynnikiem, który najbardziej może determinować powierzchnię uprawy borówki w najbliższych latach, może być dostęp do siły roboczej. Chętnych do pracy w ogrodnictwie jest coraz mniej, a bazowanie na pracownikach z zagranicy może się okazać z czasem coraz bardziej ryzykowne (ich wymagania co do zarobków również rosną). Może się więc okazać, że za kilka lat o rentowności borówkowych plantacji będą decydować w dużej mierze te elementy, które pozwolą ograniczać koszty, a zarazem wpływać na dobre plonowanie plantacji.

Dziękuję za rozmowę

Mariusz Podymniak







Poprzedni artykułZarządzanie ryzykiem w CDT
Następny artykułTruskawki według FAO i GUS

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj